Rola banderyzmu, nazizmu i wszelkich ekstremizmów w polityce międzynarodowej USA oraz operacjach specjalnych CIA i MI6

Polityka USA w zakresie wspierania ekstremistów jest widoczna jak na dłoni. Ale skąd taka obsesja władców USA na punkcie ekstremistów? Po co im te wszystkie "szwadrony śmierci" Ameryki Południowej i Środkowej, dlaczego wybierają sobie na sojuszników niewyobrażalnie sadystycznych zbrodniarzy? Strategia wspierania "ekstremistów" i fanatyków religijnych jest oczywista. Z fanatykiem nie da się negocjować, nie da się go przekupić. Będzie wykonywał swoją misję nie bojąc się śmierci - bo śmierć "za sprawę" jest zasługą i powodem do dumy. Fanatyk będzie walczył, jeśli tylko otrzyma broń i zostanie przeszkolony, jest zmotywowany ideologicznie, więc nie będzie się domagał takich stawek, jak "zwykły" najemnik, który w sytuacji zagrożenia życia po prostu zdezerteruje, a po przedstawieniu korzystniejszej oferty - zdradzi. Ekstremiści idealnie nadają się do prowadzenia długotrwałych wojen partyzanckich na wyniszczenie w tych obszarach, które chcemy trwale zdestabilizować politycznie lub(/i) gospodarczo. Fanatyk nie cofnie się przed stosowaniem najbardziej okrutnych metod stosowania walki i najskrajniejszego terroru wobec ludności cywilnej, ze szczególnym uwzględnieniem osób postrzeganych jako przeciwnicy polityczni, religijni czy ideologiczni. Celem USA jest zastraszanie ludności tak ekstremalnym terrorem, by zniszczyć w niej wolę oporu, wzbudzić strach przed samą myślą, że z pupilami Waszyngtonu można walczyć politycznie bądź militarnie.