(…) Przeprowadzona przez USA prowokacja miała dwa cele naraz – po pierwsze maksymalnie okaleczyć armię rosyjską, wciągniętą w zasadzkę (i NIE JADĄCĄ NA WOJNĘ – tak się nie jedzie na wojnę!). To miała być totalna katastrofa, która miała – w połączeniu z zaplanowanymi sankcjami i demonstracjami „opozycji demokratycznej” w Rosji doprowadzić do totalnego buntu społeczeństwa rosyjskiego i upadku Putina (to po drugie).
Jakiś miesiąc temu powiedział o tej oczywistej wersji zdarzeń I., Girkin (tzn. o prowokacji wywiadu USA i SBU), wczoraj – ukazał się tekst przetłumaczony poniżej. A pod koniec tego tekstu pada myśl bardzo nieprzyjemna dla wielu infantylnych „kibiców” strony rosyjskiej …
Komentarz I. Girkina do tego tekstu
Moim zdaniem – jest tam dziwaczna mieszanka. Ale znacząca część bezpośrednich szkodników – po prostu wręcz krzyczy o swoim istnieniu. Ale, znowu, nikt tego nie widzi… Albo nie chce widzieć (bo inaczej wielkie głowy już dawno by poleciały). Jednak wynik jest mniej więcej taki sam – jesteśmy w szóstym miesiącu wojny, a kierownictwo kraju albo nie rozumie, albo nie wierzy, że kraj jest w stanie wojny … I to w stanie wojny z bardzo niebezpiecznym wrogiem. [Ś.: i warto to zrozumieć po pół roku wojny. Tego wroga lekceważyć nie wolno. Także i szczególnie Polakom.]
https://t.me/s/strelkovii
Autor: Lew Wierszynin, „putnik1”, [Лев Вершинин]
Tytuł: Ani pokoju, ani wojny (НИ МИРА, НИ ВОЙНЫ)
Opublikowano: 26.07.2022
Tłumaczenie, wyróżnienia, i komentarze: Światowid, swiatowid.video.blog
Źródło: НИ МИРА, НИ ВОЙНЫ.
Ani pokoju, ani wojny
Władimir Sołowjow powiedział dziś w polemice z Jakowem Kedmim, że Rosja nie postawiła sobie za cel Specjalnej Operacji Wojskowej demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy poprzez wojnę i okupację. Może i tak było, ale….
Bez żadnego „może”: to jest właśnie prawda. Wszyscy byliśmy świadkami pierwszej fazy „operacji specjalnej” i jest absolutnie jasne, że wojska rosyjskie nie poszły ani „okupować” (tzn. zajmować terytoria), ani „walczyć” (tzn. łamać opór nazistów).
Wojska rosyjskie miały dokonać „demilitaryzacji” (czyli rozbrojenia) i „denazyfikacji” (czyli usunięcia reżimu nazistowskiego i jego ideologii). Dodatkowo jest całkiem jasne, że rosyjskie kierownictwo polityczne, uruchomiwszy „operację specjalną”, założyło, że od 2014 roku na terytorium „Ukrainy” nic się nie zmieniło, że wyzwoliciele zostaną powitani kwiatami, Führerzy uciekną z Kijowa, SS się rozproszy, a „prorosyjskie elity”, przejmując stery, utworzą nowe, przyjazne Rosji władze.
Na dzień dzisiejszy jest jasne, że rosyjskie kierownictwo polityczne, opracowując plan „operacji specjalnej”, zupełnie nie zdawało sobie sprawy z procesów, które od ośmiu lat bez przeszkód, a niekiedy przy współudziale Moskwy, zachodziły na „Ukrainie”, przekształcając ją w narzędzie Zachodu, przeznaczone wyłącznie do wojny z Rosją. I konsekwentnie, podejmując decyzję, nie rozumiał, że „demilitaryzację” i „denazyfikację” można osiągnąć tylko poprzez zdławienie oporu i okupację terytorium.
Bądźmy logiczni. Podejmowanie decyzji na tym poziomie, najwyższego kierownictwa politycznego (zawsze i wszędzie), odbywa się na podstawie sprawdzonych krzyżowo informacji dostarczanych przez uprawnione struktury (MSZ, wywiad, analitycy polityczni), i podobnie nie ma wątpliwości, że uprawnione struktury przez osiem lat z rzędu zgodnie „karmiły” najwyższe kierownictwo polityczne dezinformacją, w wyniku czego – jeśli pan Sołowjow ma rację (ale czy pan Sołowjow może się mylić, skoro wynik jest widoczny gołym okiem?) – najwyższe kierownictwo polityczne uznało, że możliwa jest „demilitaryzacja i denazyfikacja” bez walki i okupacji. A z tego z kolei wynika, że uprawnione struktury są albo od góry do dołu nieprofesjonalne, albo (na poziomie mającym dostęp do najwyższego kierownictwa politycznego) świadomie pracowały dla wroga, dopuszczając się zdrady stanu. To znaczy, że MSZ, służby wywiadowcze, analitycy polityczni itp. są albo kretynami, albo zdrajcami. Nie wiem jednak, jak nazwać tych, którzy przez osiem lat z rzędu przyjmują oczywiste kłamstwo za pewnik, nie zadając sobie trudu, by je zweryfikować …
Wyjaśnię jak to prawdopodobnie przebiegało. Otóż od 2000r. (moja literacka „wariacja na temat” wedle relacji I. Girkina) różne odprawy z „siłowikami” przebiegały wg scenariusza:
Przychodzą do naczalstwa generałowie Miszka, Griszka i Aloszka, każdy z raportem (klepanym, a jakże, przez dziarskich sierżantów, bo gdzież tam przez samych generałów). Raport Miszki – „wszystko jest super, a będzie coraz lepiej”, raport Griszki – „robimy niewyobrażalne postępy na każdym odcinku”, raport Aloszki – „brak tego i tego, z powodu braków – poziom wyszkolenia nie rośnie, demoralizacja, kradzieże, walczymy, jest trudno”. Miszka i Griszka dostają awanse, premie, ordery okolicznościowe, Aloszka – chmurny wyraz twarzy szefa i przeniesienie do Omska albo Władywostoku, na stanowisko generała-pastucha reniferów bojowych. Sierżanci Miszki i Griszki oczywiście awansują … a Aloszki – zostają wywaleni ze służby przez nowego dowódcę, Saszkę. Za pijaństwo na służbie. Nowi sierżanci, z awansu Saszki wyciągają wnioski. Rok później posłany na stanowisko Aloszki Saszka przychodzi na odprawę z takim raportem, że sam marszałek wręcza mu nagrodę „za szczególne osiągnięcia”. A stan faktyczny? Został, jaki był za Aloszki.
I tak przez 21 lat …
Skutki – oczywiste. Ja nie wykluczam zdrady, twierdzę tylko, że jak w relacji I. Girkina, mógł tu zadziałać pewien mechanizm „doboru kadr”, który stworzył specyficzną „wewnętrzną politykę informacyjną”.
A za jakiś czas zamieszczę tłumaczenie tekstu A. Morozowa, który tą hipotezę uwiarygodni za pomocą „sytuacji z życia wziętej”.
Teza o prowokacji wywiadowczej brzmi poważnie. Tak mogło być. Ale czy jest to kompletna kompromitacja Rosji?
Przecież neokonserwatyści liczyli, że wejście rosyjskiego wojska na Ukrainę umożliwi wprowadzenie ostrych sankcji gospodarczych wobec Rosji, te sankcje doprowadzą do kryzysu gospodarczego i wybuchu niezadowolenia społecznego, które z kolei doprowadzi do kolorowej rewolucji i obalenia reżimu Putina.
Wiemy że nic takiego się nie stało a sam prezydent Putin ma dzisiaj poparcie ponad 80% obywateli.
Czyli doprowadzili do wojny ale skutki są zupełnie odmienne od planowanych w Nowym Jorku.
Obca agentura sięgać może najwyższych kręgów władzy. Takie rzeczy się zdarzają.
W rosyjskiej narracji historycznej mówi że III Rzesza atakując ZSRR 22 czerwca 1941 roku zakładała, że na pierwszej linii Armii Czerwonej zgromadzone są wszystkie siły zbrojne. Innymi słowy Hitler zakładał, że ZSRR nie ma „głębi strategicznej”. Rozbicie pierwszej linii równać się miało rozbiciu Armii Czerwonej. Jesienią 1941 roku niemieccy żołnierze zaczęli marznąć bez zimowej odzieży nie dlatego że w Berlinie nie znano rosyjskiego klimatu a dlatego że zakładano rozbicie Armii Czerwonej w trakcie ciepłych miesięcy 1941 roku.
Takie zapewnienia składał Wilhelm Canaris z arystokratycznej żydowskiej rodziny pochodzącej z Grecji. Canaris – szef wywiadu i kontrwywiadu – był szpiegiem pracującym dla ziomali z Londynu.
Wynika z tego że atak III Rzeszy na ZSRR był skutkiem błędnych informacji dostępnych w Berlinie, dostarczonych przez agenta wroga. Takie rzeczy się zdarzają….
PolubieniePolubienie